6 maja Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę, która ma ułatwić egzekwowanie alimentów (będzie obowiązywać od 31 maja 2017r.).
Jak wiadomo, skuteczność postępowań wszczętych wobec niepłacących jest bardzo niska – blisko połowa spraw zostaje umorzona. Ustawa ta ma zmotywować rodziców do płacenia alimentów na rzecz ich dzieci.
Co zatem ma się zmienić na lepsze? Porównajmy stan aktualny z nowym.
I. Egzekwowanie alimentów – jak jest teraz?
Wszczęcie postępowania o popełnienie przestępstwa niealimentacji wymaga spełnienia pewnej – bardzo ocennej – przesłanki.
Mianowicie chodzi o uporczywe uchylanie się od uiszczania alimentów i przez to narażenie na niemożność zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych.
Dopiero po stwierdzeniu przez sąd, że dana osoba uporczywie nie płaci – można pociągnąć ją do odpowiedzialności, tzn. ukarać grzywną, karą ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do 2 lat.
Uporczywość jest jednak trudna do wykazania, ponieważ cechuje się pewnym długotrwałym stanem, celowością działania pomimo posiadania realnych możliwości do spełnienia obowiązku.
Inaczej mówiąc, można nie popełnić tego przestępstwa, ponieważ nie ma się faktycznie pieniędzy albo też płacić alimenty, ale w niewielkiej części – w takiej sytuacji ani uporczywość, ani narażenie na niemożność zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych nie zachodzą.
II. Egzekwowanie alimentów – Jak będzie?
Nowelizacja całkowicie rezygnuje z pojęcia uporczywości w niepłaceniu alimentów.
Zamiast tego pojawia się termin zaległości stanowiącej równowartość co najmniej 3 świadczeń okresowych – najczęściej miesięcznej (albo opóźnienia zaległego świadczenia innego niż okresowe wynosi co najmniej 3 miesiące).
Mamy zatem dość sztywno określoną przesłankę warunkującą popełnienie przestępstwa nie alimentacji.
Oprócz tego, zmienia się system kar: grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. Jest to wariant podstawowy. Grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do dwóch lat wystąpi wtedy jeśli niepłacenie alimentów spowoduje, że uprawniony nie będzie mógł zaspokoić swoich podstawowych potrzeb życiowych.
Nowelizacja wprowadza jednak pewną nowość. Otóż, jest możliwość uniknięcia kary, pod warunkiem że dłużnik alimentacyjny przed upływem 30 dni od daty pierwszego przesłuchania w charakterze podejrzanego zapłaci w całości zaległe alimenty.
Wydaje się zatem, że nowe przepisy poprawiają sytuację osób uprawnionych do alimentów.
Pojawia się jednak pewne ale. Czy nowelizacja nie zaszkodzi tym, których naprawdę nie stać na płacenie alimentów? Wystarczy przecież, by zaległość urosła do równowartości minimum trzech świadczeń okresowych – wówczas możliwe stanie się pociągnięcie takiego dłużnika do odpowiedzialności.
Ze strony internetowej Ministra Sprawiedliwości możemy jednak wyczytać, że: nowe rozwiązania dotyczą tylko tych rodziców, co do których – z ustaleń postępowania – będzie wynikać, że stać ich na płacenie alimentów, ale uchylają się od tego obowiązku z przyczyn niedających się zaakceptować moralnie ani społecznie. Nowe przepisy obejmą przy tym tylko te sytuacje, które będą miały miejsce już po wejściu w życie ustawy.
Przez kilka lat miałam problemy z byłym mężem, który nie płacił zasądzonych alimentów. Miałam serdecznie dość, bo nie zarabiałam dużo a sporą część wypłaty przeznaczałam na opiekunkę, bo córka nie dostała się do przedszkola. Gdyby nie moja najbliższa rodzina, która pożyczyła mi pieniądze i jedna kancelaria adwokacka wrocław, żyłabym tak do tej pory. Na szczęście udało się przycisnąć 'tatusia’ i wyegzekwować to, co należy się mojemu dziecku.